maja 11, 2020

Zawiść, manipulacje i hejt w sieci - moje odczucia



Powiedzmy, że to fikcja literacka i powiedzmy, że wydarzenia przedstawione w poście są nią również, powiedzmy..

Jak wiecie bloga mam już sporo czasu, kilka lat i zawsze staram się żyć z innymi blogerkami w zgodzie, poznałam wiele ciekawych osób, ale też tych hmm.. innych.

Pamiętam gdy jak znakładałam bloga było tylko kilka blogów apropo składów, które znalazłam, ale nie było miejsca w sieci gdzie można budować społeczność, więc postanowiłam je stworzyć, najpierw grupę a teraz stronę internetową, ale to przez grupę doświadczam najwięcej negatywnych rzeczy. Mówi się, że sukces mierzony jest liczbą hejterów, ale czy musi tak być? Jestem z natury łagodną osobą, nie lubię kłótni i staram się od nich stronić, ale gdy już ktoś mocno przekracza granice - reaguję i z biegiem czasu żałuję, że dałam sobie wchodzić na głowę, serio. Nie podejmowałam decyzji sama od bardzo długiego czasu, dopiero teraz czuję się.. wolna. I wiecie, że połowa moich problemów zniknęła? Nie mam już tak głębokich stanów depresyjnych i czuję się.. piękna, zdolna, wartościowa. Nie ma już obok mnie kto podważałby to kim jestem i co robię.

Często jak dodaję zdjęcia pojawia się czasami sporo niemiłych komentarzy, ale jest różnica między swoją opinią, konstruktywną krytyką i hejtem. Ze swoją opinią to jest tak, że najlepiej ją wyrażać gdy ktoś się nas o coś pyta, u nas panuje stwierdzenie, że mam prawo wyrazić swoją opnię - oczywiście, masz, ale istnieje też coś takiego jak kultura wypowiedzi. Czym waszym zdaniem jest "jak dla mnie to brzydko wyglądasz" - własną opinią, konstruktywną krytyką czy hejtem?

Dla mnie opinią pomieszaną z hejtem - nie musimy się podobać każdemu, każdy ma swój własny styl i jeśli dobrze się w nim czuje to nie musisz mu pisać, że według Ciebie jest ta osoba wygląda brzydko.

Jeśli ktoś napisze mi coś w stylu "widzę, że źle pomalowałaś brwi, powinnaś skupić się na tym i na tym, poprawić to i to a będzie lepiej" to uważam, że to jest właśnie konstruktywna krytyka. 

Zacznijmy teraz od założenia grupy, była podobna, owszem, ale był tam bałagan, nikt nie pilnował porządku i był nacisk na mocno naturalne produkty, nie chodziło tylko o naukę składów co o czytanie etykiet, więc założyłam swoją skupioną na nauce składów, nie w pełni naturalną, uczącą świadomych wyborów i było fajnie dopóki grupa była mała - jak zaczęła mieć potencjał to niestety, zostałam mocno wykorzystana, nigdy nie sądziłam, że tak się stanie, może za bardzo wierzę w ludzi?

Początkowo miałam zupełnie inną moderację, ale jakoś się rozeszliśmy w zgodzie, dołączyły nowe osoby, trochę się zmieniało, ale bez większych problemów - do czasu i żałuję, że wtedy nie okazałam się bardziej pewna siebie, bo to nie ja wtedy podejmowałam decyzję a druga osoba, która za wszelkę cenę chciała postawić wszystko na swoim - wyrzucając resztę moderacji, która później założyła swoją własną grupę a wina spadła na mnie, oczywiście. Było to coś w stylu "wyrzuć je albo ja odchodzę a beze mnie jesteś nikim" i w sumie.. uwierzyłam, że jestem nikim. A tamta osoba dalej udaje miłą i sympatyczną w stosunku do tych osób, które usilnie próbowała wyrzucić albo odejdzie z grupy.. 

Piękna manipulacja, prawda? Nie wiem czemu wtedy się nie zorientowałam, że jestem manipulowana i wykorzystywana, nie mam pojęcia, może nie chciałam tego widzieć. Później słyszałam od tej osoby dosyć często, że bez niej jestem nikim i grupa straci na wartości jak jej nie będzie, bo ja nie potrafię nic napisać merytorycznego i takie tam inne perełki np. że nikt ze mną nie będzie chciał współpracować, że ja sobie sama nie załatwię nic. Jednocześnie grupa stała się tablicą reklamową, bo większość postów była sponsorowana, ale oczywiście.. ja nic z tego nie miałam a też zbierałam za to "baty", że jesteśmy banerem reklamowym.

Wtedy jakoś, znaczy ostatnie pół roku było takie, że wycofałam się z życia grupy i nikt w niej nic nie robił, nikt o nią nie dbał poza moderowaniem komentarzy i dodawaniem postów i udostępnianiu postów z blogów. Ostatnia sytuacja gdzie miałam się przyznać do czegoś czego nie zrobiłam wyszła mi na dobre, bo nie przyznałam się a osoba, która podduszała moje ambicje odeszła.

Było też wiele sytuacji gdy na luzie rzucałam pomysłami na luzie między moderacją i zostawały one wykorzystywane wiele razy, niestety pewne rzeczy ciężko jest udowodnić po czasie.. 

I cóż, odcięcie się sprawiło, że zarówno grupa i blog rokwitają, bo robię to co chcę a nie to co ktoś mi nakazuje, mam nadzieję, że też to widzicie chociaż część osób dalej mi zarzuca winę nie wiedząc jak sytuacja wyglądała od dłuższego czasu - no cóż, czas pokaże, pewne rzeczy w końcu wychodzą i nie da się cały czas ukrywać swojego prawdziwego oblicza :)

Wcześniej w sumie niewiele było robione, bo nie czułam się właścicielem grupy, czułam się zbędna, spychana - teraz wiem, że to moje "dziecko" i muszę o nie dbać tak jak się da i nie dać wciągnąć w kolejne manipulacje i wykorzystywanie grupy aby się wybić i kopnąć mnie w dupę po tym wszystkim czy też zarzucać coś co zupełnie nie miało.

Druga grupa żyje swoim życiem, trudno, szkoda tylko, że te osoby jak przyszły do naszej grupy nie wiedziały nic, uczyłyśmy się razem, budowaliśmy społeczność ( zresztą można nawet poszukać starych wątków ) a później gdy były gotowe wbiły mi nóż w plecy, cudowne! 

Nie mówię, że nie było w tym mojej winy, bo byłam pod ścianą "albo je wyrzucisz albo odchodzę a grupa umrze jak mnie nie będzie", więc.. biorę to na klatę. Chciałam nawet żeby te dziewczyny były u nas na grupie tak po prostu, jako członkowie, ale.. znowu zostałam postawiona pod ścianą.

Teraz z kolei naskakuje na nas pseudo kosmetolog, który kłamie, zastrasza i ogólnie nie ma nic do zaoferowania poza zastraszaniem ludzi i sianiem zamętu i na tą chwilę nic się nie da z nim zrobić chociaż wiele osób mocno nad tym pracuje. Ze swoich fejk kont obraża nas w sieci, nie jest to miłe, bo są ludzie, którzy będą w to wierzyć nie znając prawdy.

Sporo osób wierzy mu nie weryfikując informacji, wierząc w spiski i.. atakując nas za to, że próbujemy pokazywać prawdę a ja.. angażuję się w to dosyć mocno.

To wszystko mocno wpływa na moje samopoczucie a najbardziej mnie przeraża to, że wy jako czytelnicy nie znacie zazwyczaj całej prawdy, bo próbuje się mnie zastraszać, to przykre..

Na szczęście jestem już na takim etapie gdzie zależy mi bardziej na prawdzie i po prostu.. byciu dobrym i uczciwym człowiekiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © fuksja , Blogger